szkoda, że w mózgach nie mamy wejścia na kartę pamięci jak np. telefony. każda ze swoim indywidualnym numerkiem, podpisana naszym imieniem... co prawda one musiałyby mieć strasznie dużo miejsca, ale byłyby bardzo przydatne. w momencie popełnienia jakiegoś przestępstwa dzięki urządzeniu odczytującemu zawartość owej karty można by wskazać kto zabił, okradł, zgwałcił, pobił. to by naprawdę wiele ułatwiało. choć wydaje mi się, że urządzenia te powinny mieć tylko władze państwa, ponieważ zaufanie ludzkie mogłoby się skończyć. każdy byłby podejrzliwy, każdy chciałby każdego sprawdzić. wtedy miłość, przyjaźń mogłaby zaginąć, bo jednak zaufanie jest podstawową jednostką budulcową tych oto więzi.. a przecież żyjemy po to by ich doświadczyć. w chwili, gdy nasze ciało stałoby się całkowicie bezwładne, mózg przestałby pracować, powieki już się nie podniosły, a nasze serca przestałyby bić, na zawsze. wystarczyłoby rozciąć naszą czaszkę, wyjąć naszą kartę, oddać do człowieka, który zajmowałby się opracowywaniem życia w film.. wtedy nasi bliscy nie myśleliby o tym, że nas już nie ma, że już nigdy z nami nie porozmawiają, że nigdy nie spojrzą w nasze oczy, że nigdy nas nie dotkną. ale... myśleliby o tym jaką pełnią życia żyliśmy...