Chyba Zbyt Wolno...
...spijałem Cię
z brzegów Twojej duszy
miast zachłysnąć się Twym gorącem
Gdzie teraz jesteś
kiedy pragnę ogrzać zmarznięte palce
Twoje, moje
naszymi dłońmi wzajemnie
Gdzie teraz jesteś
gdy pragnę ogrzać zmarznięte serca
Twoje i moje
naszymi szeptami wzajemnie
...spijałem Cię
z brzegów Twojej duszy
tam gdzie byłaś najchłodniejsza
Przepraszam
Ciebie, mnie
cały świat
sąsiadowi
tak pięknie nauczyliśmy się
zamykać drzwi za własnym bólem
że nawet siebie samych
znamy już tylko z niesłyszenia
bicia serca
Byłam głodna miłości. Zjadłam Twe serce. Teraz Ty bez niego się dusisz, a ja nim rzygam.
dziurą mi w sercu jesteś
ciężkie kamienie twych bezsłów
we mnie rzucane
raną w umyśle
skręceniem żołądka
każdą bolącą myślą nad ranem
a być miałeś szczęściem
promieniem słońca złocistym
na łóżku mym miałeś mieć miejsce
pod księżycem srebrzystym
a..
dziurą mi w sercu jesteś
kulą rozrywającą wnętrze
cóż żem CI zrobiła
że ranisz jeszcze i jeszcze..
choć niewidoku twego doświadczam co dzień
Madeleine
znam szelest kart naszej powieści
aż do ostatniej strony
księgi napisanej przez życie
i gdziekolwiek za swym losem pójdę
w księżycową wpatrując się dal
w ogrodach poezji
pośród poematów ludzkich słów
twoje imię będzie zawsze
jedynym językiem moich ust
nag(ość)
na sobie mam tylko
twoje spojrzenie
które wyrywa ze mnie
myśl
po myśli
trójką(Ty)
już dawno zapomniałam
z ilu warstw się składam
i która z nich jest tą
w jakiej najpełniej
czuję się sobą
kiedy jesteś
samym spojrzeniem
zrzucasz ze mnie wszystko.
Nie nazwał mnie piękną
było we mnie zbyt wiele
brzydkich rzeczy
w których chciał
tak bardzo się zaczytać
Tekst dnia 13 lipca 2017 roku
jest taki rodzaj smutku
który spływając do ust
nie pozostawia złudzeń
Tekst dnia 12 lipca 2017 roku
Inni kochają nas za coś, czego sami o sobie nie wiemy.
Odebranie dźwięku
Włożyłabym cię w stuwersowy nawias
I głos twój byłby bezgłośny
I głos twój byłby nie do uchwycenia
A twoje ruchy straciłyby dźwięczność.
Wargi są ciepłe, ciało jeszcze bardziej
Szkła źrenic wypadają z oczodołów, bym po chwili zebrała ich odłamki ustami.
Ziemia chłonie oddechy
Dwie pary nóg w spleceniu chwilowym
Dwie pary rąk, a nikt nie pamięta, która do kogo należeć przestała.
Uklękłabym przed tobą
Z godnością i z wyższością
obdarzyłabym cię bezwstydem
by po chwili wyszeptać,
że po śmierci nie opuszczę cię jeszcze kilka razy.
Nie...
Ten rękaw powiewający na wietrze
To tylko niemłodość.
Te fałdy porzucone na prześcieradle po przespanej nocy
I resztki snu leżące na poduszce
To tylko niemiłość.
Nierówno przespane poranki i nierówno wypalone papierosy gdzieś pomiędzy wczorajszą mną a niedzisiejszą nią
To wcale nie żal
Nie żal mi tego ciała nieruchomego
Skóry wywróconej na lewą stronę
Warg rozchylonych powiek bezosobowych
W końcu to tylko kwestia zmiany osób,
zmiany zaimka,
braku przecinka.
Na osobności wszystko przychodzi łatwiej.
Tekst dnia 13 czerwca 2017 roku
Nie umrę jeszcze, poczekam, poczekamy razem; my umiemy przecież pięknie czekać, na życie, na śmierć, na cokolwiek...
i kiedy oddech chyli się ku zachodowi
kusisz mnie życie
niepokojącym pięknem świtu
ubierz mnie w ból
jeszcze bardziej
może wtedy zrozumiem jak pachniesz
zieleń myśli
wiem, nie lubisz mojej ciszy
nieobecnością słów znaczę się w tobie
ale kiedy drżę milczącym wtuleniem
wiesz więcej
i kiedy gubię zielone spojrzenie rzęs
układasz mnie w miękkości skrzydeł
odcieniem naszych oczu
znów odwracam czas spóźniony o dotyk
rozebrany z niepewności, lśni
wiem, moje dłonie, twoje usta
i za oknem uczuć tyle miejsc nieodkrytych
ale kiedy myślą wchodzisz we mnie
wychodzę z siebie
tobie naprzeciw
przecież
Zeszyt użytkownika kszyszunia
Zeszyt o nazwie Ból w klatce żeber. Kontrast rozgrzanego ciała i chłodnej pościeli..
Zeszyty
Wchodzę w najciemniejszy zakamarek siebie. Rzucić się nie potrafię, więc trwam.
• ok. 2 godziny temu
• ok. 2 godziny temu
• ok. 2 godziny temu
• ok. 3 godziny temu
• ok. 3 godziny temu
• ok. 4 godziny temu
• ok. 5 godzin temu
• ok. 5 godzin temu
• ok. 5 godzin temu
• ok. 5 godzin temu
zabiło.