Mówi się, że to my sami reagując na prowokacje drugiego człowieka pozwalamy mu nam dowalić. To nasze złe emocje zaczynają się kotłować i powodują dyskomfort. Ale o ile można się zastawić twardą miną i tekstem "nie uraziłeś mnie tym" o tyle ciężko jest zignorować celny cios w pysk. To się czuję }:->
Gdyby nasza twarz odzwierciedlała nasze uczucia bylibyśmy nieakceptowani społecznie i kulturowo. Za szpetne blizny i rany na twarzy bylibyśmy odtrącani. Padlibyśmy ofiarą naśmiewania społeczeństwa, które również posiadałoby szramy. Panowałaby jeszcze większa nietolerancyjność niż teraz. Ludzie wytykaliby siebie palcami wskazując na ilość ran i blizn. Wiele osób siedziałoby w domu ze strachu przed innymi.
To chyba zdanie o depresji. Może to też być wynik przebywania w sekcie. Wpływu kogoś, kto twierdzi, że życie jest dopiero po śmierci. Dziwnych ludzi i ich złego wpływu na nas na ziemi nie brakuje. Ja na przykład nie czytam Ciorana, ale wszędzie w internecie się natykam na niego, ale z własnej woli do niego nie wróciłem, a do Leca i Sztautyngera owszem.