- Jaki on pociągający - pomyślała chowając niespokojne oczy.
- A ja taka nieuczesana, nieumalowana... jak ja wyglądam?...
Nawet bluzkę mam dziś na sobie tę najbardziej obciachową...
- Jaka ona piękna - pomyślał udając, że wcale jej nie widzi.
Nie chciał spłoszyć jej uroczych rzęs motyli.
Wyprostował się i sztywno gapił w okno, ale niczego poza nią nie widział.
Nawet się dzisiaj dobrze nie ogolił, zaspaną kawę wypił rano duszkiem.
Pomyślał, że tuzin lepszych zna od niego i tylko obserwował jej odbicie w szybie.
Wysiadła smutna na przystanku, bojąc się zerknąć w jego stronę.
Jeździł przez dwa tygodnie i jej wypatrywał, na próżno...
Na próżno obiecywał nie być tchórzem, na próżno myślał, co jej powie.
Szczęście jest dla tych, którzy nie boją się po nie sięgnąć.