jeszcze chłód do okien
a niedługo wiosna ab ovo
potoczymy się w półuśmiechu
aż pękną skorupki
i wykiełkuje nowe słowo
bez ran
bez blizn w ofierze składanych
cień od stóp odetnę - pobiegniesz
a ja zatęsknię
lecz nie wódź na pokuszenie
nauczyłam się odmawiać
tobie
i sobie
i w końcu spokój