Jesień to słabość nielota... :) Wtedy mam największą cierpliwość do (pisania) wierszy. Tobie zaś wychodzi ta sztuka o każdej porze roku. Piękny, głęboki. Zabieram :)
Tak! W dniu poświęconym Świętemu Franciszkowi napisałaś przepiękny wiersz, taki między sercem a niebem. Umiejmy czerpać radość, gdyż nie jest wiecznotrwała.
Jesień ma najwięcej odcieni ze wszystkich pór roku. Jak człowiek :) Na początku rozkwita cudami natury, na końcu zostawia nam smutek i żal. Ale przecież po to, żeby przejść łagodnie bielą śniegu, do radości wiosny.
Nostalgicznie dziś u Ciebie. Nosek do góry :) Pozdrawiam.