Gdy nic nie mówiąc
Dopuszczasz, chronisz, karmisz, chowasz
I bez wytchnienia, i bez snu
Kołtuny przeżyć, uczuć, słów?
A czy to mową jest,
Gdy płynie głos
Boleśnie z krtani wyrywając,
A w środku tonie martwy stos,
Gdzie cisza końce wyznaczając
Nie myśli granic mieć ni muru,
Wypełnia przestrzeń, trzyma więzy
I tak pracując bez pamięci
Przeklina tępy, głuchy wiatr?
Myślimy ciągle jak zaklęci,
Jak ostrze jest głęboko w nas.