Żyję jak w więzieniu łańcuch zaciąga mnie do lochu Śmiech ludzi zagłusza ciszę Słowa,szepty przytłaczają umysł
Ty wiesz ,że cierpię Wiesz ,że krwawię każdego dnia Gdy idziesz ,nie zerkasz ,lekceważysz jakbym była niczym
Jestem narzędziem w ręku Boga, a teraz jestem narzędziem w ręku wroga Patrzysz w okno ,w którym się znajduję , ale tylko się śmiejesz z gierek jakich ze mną pogrywasz.
Moje ręce krwawią, pot już ich nie okrywa Moje serce krwawi ,nie bije już wzmocnione Moje oczy tracą blask, bo wszystko je przyćmiewa Moje ciało spoczywa,bo nie jest już niczyim ciałem .