Życie w mlecznej poświacie księżyca darowane deszczem i uśmiechem tak często płakało nadzieją i smutkiem niekiedy smagane już niejedno wspomnienie w sobie posiadało
Biedne moje serce i dłonie błotem zbrudzone jak ciężką pracą przez lat setki tysiące spojrzenie coraz częściej tak bardzo zmęczone chciałoby zapomnieć te wszystkie okropne miesiące
Miłości trudnej lecz mocnej od zawsze pragnęłam niczym burza z piorunem, co niebo kaleczy raniąc wszystkich innych celu nie osiągnęłam dziś leżę (sama) wśród kwiecia złotych mleczy
Jestem lecz nie zawsze sobą po prostu byłam mijając się z życiem na nieznanym zakręcie czuję wyraźnie, że już dużo straciłam nie cofnie tego żadne magiczne zaklęcie