Zwracam Ci dziś wolność - kochany mój wiadro łez i trudów znój Już Ci nie kocham - nie obchodzisz mnie Przestałam po Tobie szlochać Bo odkochałam się Nareszcie wolna czuję się... Zaślepiona blaskiem Twego wizerunku wyzbyłam się dla Ciebie wszystkiego - nawet do siebie szacunku Oddałam Ci tak wiele... A Ty nawet nie starałeś się być moim przyjacielem Marzyłam - by nasza miłość została uczczona w kościele, a nasi znajomi cieszyli się naszym weselem Wtem odkryłeś przede mną twarz swą prawdziwą: szpetną, obłudną i chciwą! -"Jakże teraz Ciebie nienawidzę!" - krzyczy me serce z głębi udręczonego ciała I pomyśleć, że kiedyś tak bardzo Cię kochałam...