Znów zbliżamy się do mostu o poranku pod który tak gorliwie podkładałaś drew a ja podpalałem
Dwa końce już tylko końcem być mogą jak dwa początki głupie na jednym końcu Ty na drugim ja a poranek o zgliszczach zgasłych nie jest już porankiem jest południem i wieczorem jest a my jesteśmy nocą samotną
Łatwiej stworzyć dobry ,stabilny most po którym można się pięknie przechadzać,oglądać cudowne widoki,zachwycać się sobą.Lecz kiedy most ulega zniszczeniu,pod wpływem gorzkich słów,najtrudniej oglądać jego zgliszcza,wiedząc ,że już niczego nie da się uratować!Zostajemy sami na drugim brzegu ...Świetny wiersz na wystawę 🙂