Znów mi przez łąki przechodzisz spacerem... Nagimi stopy ozdabiasz bezdroża. Te błonia - niegdyś smętne gołoborza - Teraz pogankiem pachną i ajerem...
Nagle, gdy rzucisz niedbale spojrzenie, Wnet coś wykwita, nowością dojrzewa I w żyłach potoków śpiew się przelewa W parze z raniuszki pogodnym kwileniem.
I idziesz... Pieszcząc się chmurą przy głowie, Przy skroniach, i... znikasz w ciemnym parowie. Żegnają cię łąki cichym ajerem...
I ja z nimi, za tobą, wzrok rozplatam: Senny, niemocny z nocami się bratam, Bo znów mi przez serce przejdziesz spacerem...