Menu
Gildia Pióra na Patronite

Wydarte dzieciństwu

Znad morza pamiętam
chłód północy
rozłożony szmaragdem zieleni
pod niżem słońcem namaszczonym

Rozrzucone milczały koszyki
wraz z wnętrznościami
cienie - kontrastowe - długie
odchudzone ciała ludzkie na wietrze drżały

Horyzontem ptak zawładnął
kilka słońc zamkniętych oczu
dzikiej plaży
i usmarkany w długi sweter ubrany
przesiadywałem z mamą
dłubiąc patykiem w zębach piasku
spod fal miedź wystawała
błękit teraźniejszy
i cisza szumem schowana
niewiadomego przestworza serc
dal ułatwiło rusztowanie
ginące wiatrem
milczenie owiec śmieci
i falochron zagubiony w otchłani
paciorkiem czarnym różańcem
po słońce czerwone
a w wodzie sztućce ryb głodne
srebrzyły plażę
przeraził nas węgorz
unoszony przez falę
musiało mu się ciężko zrobić
pomyślałem.

marka.
Wiersz bardzo stary

127 935 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!