Źle im się śpi nocą Bo nie słyszą dobranoc Czasem wznoszą lament w gwiazdy Czasem westchnienia w księżyc Z niezależnych przyczyn rozmyślają O pocałunkach i o śnie Wiecznym bo ich nie ma naprawdę Bezsilność ich łaskocze w gardła W żyły na białkach oka Umierają i umrzeć nie mogą choć chcą Los z nich kpi bo kochać potrafią A sami Niekochani
Trzea wyjść do ludzi, ale to oznacza wiele porażek i bólu nim zakochanie się pojawi i wtedy będzie pięknie, a potem znowu jest nudno i szukasz nowych wyzwań, tu sie nic nie zmienia od wieków, a nadzieja zawsze ""cicho na werbelku gra" uczepiona Ciebie i odezwie się w najmniej oczekiwanym momencie do najmniej oczekiwanej osoby.