Zginając łokieć w wymownym wale lub prostując dumnie środkowy palec Daje się odpór szczędząc jędrne słowa chamskiej chuci… bo o niej tu mowa.
Zbędne jest wtedy soczyste bluzganie Bez miary żadnej mięsem rzucanie… bo gest, choć cichy też utoczy piany, gdy cham choć trochę jest obeznany.
Takoż rozwadze potrzeba przedłożyć zanim kogoś chęć ma się upokorzyć… by ktoś, kto wcześniej urazy nie chował wdzięcznie nam palca nie wyprostował.
Morał zapodam dziś mało skrzydlaty parafrazą będący na poczet prywaty… Tak więc nie czyń brzydko drugiej osobie bo jak Ty zrobisz jej, tak ona zrobi Tobie.
Romku czytając Twój wiersz mam tak zwane deja vu,czy nie dawałeś go już kiedyś?Co do wiersza fajnie opisujesz w nim to zagadnienie,bardzo często ;króluje ono w życiu,osobiście nigdy nie zniżyłam się tak nisko by uw gest kiedyś pokazac,często za to używam kciuka pokazując nim gest zupełnie odwrotny [okey] i taki jest Twój wiersz- pozdrawiam serdecznie Raczku