Zeszło z życia powietrze Zdmuchnęło świeczki na torcie Jak reklamówka na wietrze Szukam miejsca w swym porcie
Szarpią plastikiem krzaki Co przystankiem się stały Człowiek taki nijaki Niby duży, a mały
Toniemy w wodach kałuży Brud ma swoją kotwicę Kalosz za pomost nam służy To nie My-słyszę nawałnicę