Zero ciepła. Zero czułości. Zero radości... Wszystko tak uciekło... jak puch rozwiało... całe to szczęście w otchłań ciemności. Dużo ciszy. Dużo strachu. Dużo boleści. Wszystko to ściska, duszą twą całą. I trwa... Dopóki nie dosięgnię Cię znów szczęścia mgła.