Miara zegara
Zegar uderza raz, nie więcej
I zawsze właśnie teraz.
Jest jak rzeźnicza siekiera
A życie jest mięsem.
-Napisałem wiersz, dla ciebie. -
-Daj przeczytać… Jaki fajny... Dojrzały. -
On szczęśliwy cały
Zaczyna szukać rymów w chlebie.
-Cisza! To jest wasz nowy kolega
Z innego liceum -
stoi martwo, eksponat muzeum.
Spojrzeniem po spojrzeniach biega.
-Czekaj na mnie na dworcu-
-Będę czekał całe życie -
Chwila w takim zachwycie,
Jakby szczęście znalazł w korncu.
Ostatnie cięcie było milczeniem.
Ich słowa szły obok,
Na całym świecie nikogo.
Wieczność pachniała mgnieniem.
Na grząskiej pustyni pełnej lodu
Patrzy jak zegar raz uderza.
Patrzy zwierz na zwierza.
A każde cięcie umiera z głodu.
Czas jednak mu zazdrości skrycie,
Bo on wiecznie uderza raz tylko,
A tamten, choć jest chwilką,
To całe ma przecież życie.
Quid Quidem