Szła chodnikiem wspomnień w cieniu granatowej nocy. Z nieba spadały gwiazdy i rzucały swój blask pod jej stopy, jakby szeptały - idź...
W jej smutnej twarzy odbijały się resztki słońca. które kiedyś pieściło jej piękne usta usta... co nigdy nie miały być moje i oczy co nigdy nie patrzyły w moją stronę.
Zdawało mi się, że ją widziałem.
Szła chodnikiem nadziei. W drżących dłoniach trzymała serce.