przez kwadrans - byłam cudna. przez chwilę mogłam wszystko mogłam wystrzelić w przestrzeń rozedrgać śmiechem czas zanurzyć się w kimś zapachnieć powietrze po horyzont połączyć zachód ze wschodem pocałować czyjeś dłonie opaść liści ubraniem o podłogę
lecz byłam sama nikt nie zdarzył się świadkiem
rozbłysłam od własnego światła jeszcze złoty pył unosi się wokół jeszcze usta mam wyborne dłonie czują niecierpliwość lecz chwila wypala się nikt nie odbił mojego blasku nie pomnożył gasnę wieczornie...