zbłąkane w światła jesień cienie wspomnień wiodą zmęczone myśli w mleczne drogi nieboskłonu zamkniętych powiek tęsknotą powrotów w to co bezpowrotne jakby stracone mogło powrócić raz jeszcze po lodowym moście spojrzeń wstecz odbitych w lustrze chłodu łez potrzebnych jak powietrze temu co jak rozwiany dym już niepotrzebne