Zauroczeni wschodem słońca rodzący się dzień tulimy bezinteresownie w ramionach codzienności
u samego jego schyłku tęcza ku niebu podążamy bezpowrotnie
to wszystko co już za nami zwodzeni marzeniami odczuwamy pełną piersią-radośni
podglądając jak w kałuży przegląda się oliwkowy świerszczyk upojony deszczem
a w poświacie księżyca znikają brązowo- brunatne świersze
za kotarą majowej pełni ugaszonej pragnieniami zauroczonej jutra przemijaniem
zachłystującej się zapachem kwiatów otulonej wiosennym szczęściem