Zatańcz ze mną... angielskiego walca o poranku, jedwabnym tiulem delikatności nas otulę, rozbudź namiętność, która nie zna granic, we władanie weź moją duszę i....ciało.
Rozpal ogień do nieprzytomności niech jutro nic nie zostanie... W popioły obróć życie nasze, a serce jeszcze raz zapłonie miłością nieznaną.
Dotknij, całuj, w szaleństwo wpraw...zmysły bym mogła spełniłnić twoje marzenia, dla ciebie... cała jestem od poranku aż po zmierzch na zatracenie siebie...nas czekam.
Zatańcz ze mną wieczorem, wśród gwiazd i blasku księżyca, pod baldachimem marzeń... Zaczaruj mnie raz jeszcze niech zapomnę kim jestem, grzechem, marzeniem, szeptem.
Przytul, obejmij mocno, zapomnij...wybacz, a może bądź - i ja wtedy będę... cała miłością tylko dla ciebie, przecież wiesz...nawet w oddali jestem.
Jeśli...jesteś to...żyj...mądrze i pięknie. Myśl, odnajduj to co w życiu najważniejsze i nie pozwól nikomu, aby zawrócił Cię z obranej drogi :):) Tylko my sami wiemy co dla nas...najlepsze :):) Doradcy za dużo każą sobie..." płacić " :):):) a odsetki jak w banku...rosną nie wiadomo za co:):):):)
Miło mi, że wiersz się spodobał....co prawda są wcześniejsze...ładniejsze, a ten taki trochę...zagubiony, po dwutygodniowej nieobecności :):) Ale faktycznie...żart w odnoesieniu do słów superrrr, bo jakby nie było..." yeteś" :):):):)
Gratuluję pomysłu na..."nick". który odnajdzie się zawsze i wszędzie :):):):)