Zapadam w sen zimowy W środku lata pachnącego Myśli ulatują z głowy Niczym ptaki wolno szybują Anielskie stworzenia wolności W bezkresie nieba trwają Chwilę...Dobrze się mają Są też i takie...ginące w czerni Inne bezpiecznie lądują Na drzewach nadzieii Rozwijają się i zerkają Na świat - przyrodę kolorową Marszczą swoje czoło Ciekawie wyglądają Papier wszystko przyjmuje Umysł jeszcze rejestruje Spowolnił na chwilę Senny miraż obserwuję Wszystko zapisuję Kolejną myśl dziś Że kiedyś Nasze myśli... Splotą skrzydła bezpiecznie Wylądują razem spokojnie Zapomną o wojnie Czas miłości nastanie Do Ciebie prośba Do Ciebie wołanie...