Tęsknota jak ścieżka zimową porą wśród pól rozwartych zaścielonych suchym oddechem traw niewinnością białą
Niczego nie możemy zrobić siedząc przy stoliku w kawiarni patrząc jak czas wylizuje ze spodka bitą śmietanę po każdym uśmiechu srebrzącym się na nadgarstku...
Powiązałam ten wiersz z innym Twoim wierszem Piotrze, tak mi się od razu nasunęło: Siniejąc Bez niej ukwiecone łąki wylizane porankiem nie smakują jak radość
Dwie filiżanki oklejone wspomnieniami o świcie w miejskim pejzażu na stoliku przed kawiarnią muśnięte szeptem szminki zamyślone na tęsknoty skraju
Jeszcze pospieszne sylwetki z torbami do pracy w popelinowych płaszczach gnają kot wylizał z miski resztę uczuć przysypanych wspomnieniami...