Zamykasz mi smutne oczy wyblakłymi od łez motylami na łące przekwitłych marzeń nieważkość ciał nas kołysze bezszelestnie bawimy się jeszcze lekkich słów dmuchawcami ciepły wiatr naszych westchnień epilog na skroniach pisze
Pszeniczne źdźbła złotosenne we włosy szeptem mi wplatasz zbierasz żniwa pokłosie niecierpliwymi palcami snujemy się powojem uwikłani w pościeli lata baldachim jarzębiny rumieni się nad nami
Na pożegnanie mi kładziesz pyłek lata na rzęsie babim latem krępujesz omdlewające ramiona nim zimny wiatr latawce pod okna moje przyniesie za horyzontem twych spojrzeń słońce rozkoszy skona
No sie chyba dziś...rozpłacze...tyle w każdym tekście smutnych słow.... Może od jutra jakaś..."promocja"... na radoś , jakieś talony na...szczęśćie ? Pięknie...smutny...Magduś :)