Menu
Gildia Pióra na Patronite

Deszczowy złodziej

Zamknęłam w szklance uśmiechy
Przy porannej kawie
zdarły się razem ze szminką,
co zostawiła bladą prostą.
Ruszyłam ścieżką błotnistą,
gdzie kałuże skakały wyżej niż deszcz,
Mechaniczne koła rozbryzgiwały myśli
mokre kosmyki zwijały się z zimna.
Zapomniałam rękawiczek.
W radiu mówili, że to prawie wiosna
Poślizgnęłam się na pozorach
słońca za oknem, widoku z balkonu.
W kącikach rozmyte resztki czerwieni
blade, blade twarze mijane.
Szklane krople co się śmiały
z przemoczonych myśli.
Ukradły mi te uśmiechy

a przecież klucz był miedziany.

12 268 wyświetleń
121 tekstów
12 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!