żałość umiera codziennie w niewysłowionym wkracza spotkaniem nadając bieg namacalnie
wykradzione zapłakane o c z y romantycznych wspomnień pragnień jedności w dotyku piękna nie objęte odmienione zwiewną wstęgą ciszy nie potrafią spocząć pośród przegranych zagubionych znaków
trwaniem do końca przemijania linią podziału na dłoniach i w sercu
miłując po kres dwóch istnień jurydycznym przedsmakiem wyłączenia egzystencji oczekuje pieśnią co bardziej klęka świętym wejrzeniem nieobojętności postanowień z jaśniejszym celem wędrówki
gubiąc płatki róży życia zatapia i scala się w słowach których kocha imionach których nie zapomni
dziękczynna historia m i ł o ś c i
na c h l e b i wino eschatologii anamnezy
.......................................... widziałem na spacerze... -----------------------------------------
,,Słowa - żyją tyle razy, ile razy zostaną wypowiedziane.,, ~Gracjaa