Za szybko
Rosa osiadła na zmęczonej trawie
Zziębniętym brzaskiem,
Studząc nocne potrzaski,
W których umarły sny prawie.
Kolejne słońce krawędzie chłodzi
Odkrywając minione twarze,
Otulone szorstkim płaszczem zdarzeń
I srebrem na brodzie.
Szelestem upadłych brązów modlitwy
Turkoczą po bruku miasta.
Zgubiły się w zachmurzonych gwiazdach,
W beztrosce dziecięcej gonitwy.
Zegar wahadłem marszowo się przymila,
Westchnienie wiatru pożarły krzyki.
Na pustym polu uschłych kwiatów szyki.
Dzień minie szybciej niż zacznie się chwila.
Quid Quidem
42 057 wyświetleń
582 teksty
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!