Za oknem śnieg płonie A On śpi W dalekim miejscu W innym domu Oby słodko na pewno słodko W pustym domu Wyciągam sobie sznurki z oczodołów A na nich oczy białe Jak koraliki paciorki Różańca z kości Wyschną muszą do rana Ani on ani kto inny Nie zobaczy