Za oczu martwym morzem Zaczyna się serca pustynia. Nie dociera tam rzeka Łez zatrzymanych w pół drogi. Tam gasnąc, słońca pochodnia Topi troski dnia w barwie wina, Nim wzejdzie księżyca majestat. Noc swój płaszcz roziskrzony Ścieli mu kornie pod nogi.
Mrok, wierny strażnik snów Bramy powiek cicho zamyka. Księżniczka Dusza tańczy Z jarzma dnia uwolniona. Światło gwiazd chciwie chłonie A ono przez palce umyka. Nim Książę Czas berło odbierze, Odda swój los w jej dłonie I w jej ramionach skona...
Jak to zwykły szary dzionek może w mig zamienić się na godny „odhaczenia” jako udany… Starczy wejść na ten profilek i potarzać swą duszę po dywanie z kwiecistym deseniem słów przez naszą Madzię utkanym :) Pozdrawiam :)