Z mroków mnie wyprowadza, więc ufam gdy mi kroki podpowiada i oczy mi swą dłonią chce zasłonić, bo muszę umieć nosić skrzydła którymi kiedyś będę kogoś chronić.
A choć ma źrenice z pereł różańca, to nie znam jego oręża i nie wiem co w skrzydłach przynosi. Może miejsce da nowym dniom albo dźwignie ten ciężar, który na barkach swych nosisz.
Nim dzień się zakończy jeszcze raz ogląda się za siebie, by karty przeszłości zamknąć bezpowrotnie, a chociaż szeptem się modli za ciebie słychać go w całej wieczności.
Dlatego za każdym razem, gdy pierwszy promień świtu zstępuje pośród jeszcze nocnych cieni, jest tak jakby tuż obok przemknął anioł po Ziemi.