Sen Immanuela Kanta
Z mgieł i popiołów stworzony,
na oszlifowanym diamencie świata.
Stwór dziki i nieposkromiony,
czarną skazą jest czy snem wariata?
Błąka się jak liść wiatrem zmieciony,
los jego ze śmiercią się przeplata.
Święty, potępiony – żywy i zwęglony,
Lato razem z lodem – ślady jego zmiata.
Jest ziarnem, które dzięki wodzie wzrasta,
krzyk jego słyszę, a u kresu ody do milczenia.
Nauka, filozofia, śpiew, murowane miasta,
mord, gwałt i krew –boskiego zaślepienia.
12 118 wyświetleń
188 tekstów
7 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!