Tak
Z melancholią w oddechu
wypuszczał dym
nosa dziurkami
Stawał spocony na ganku
w południe
zlany lipcowym upałem
Heniek
z zawodu malarz
kredą i wapnem
pobielił świat
a teraz z papierosem
w schodowej klatce
do zlewu wypluł rozpacz
Jego matka z wielką brodawką
na sercu
odeszła w noc sylwestrową
gdy ten się zapił
i nie mógł jej podać
ostatniej szklanki z wodą...
Autor
127 934 wyświetlenia
1427 tekstów
95 obserwujących
Dodaj odpowiedź