Za szybko na godzinę
Z drzew na poboczach rozstrzelanych światłami
Z kruków w czarnym sosie skrzydeł wywalonych
Z odległości poskromionych nad skrzyżowań gardeł
Wreszcie z ciebie wyjeżdżam chociaż obok pusty fotel
Z lasów rozplenionych zezwierzęceniem
Z ptaków co szybując na szybach zostawiają siebie
Z map jak językiem wytyczanych po ciele
Wreszcie brak mi twoich włosów rozrzuconych zapachami
Z zachodu słońca wnioski niezbyt jasne
Z piersi czekolady wypijanej nadgorliwie
Z nanoszonych chwil porozbijanych czułościami
Wreszcie wznoszę wiarę że już nie wrócisz mocniej...
2017.04
Autor
15 293 wyświetlenia
150 tekstów
72 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!