Z bocznego toru lepiej widać własne błędy mkną przed oczami jak rozpędzone pociągi z otwartymi oknami Ktoś... uchylił drzwi, wskoczyłem tłum ludzi to ja, ja to oni co drugiej stacji na imię żal co piątej łzawe wyrzuty sumienia
jedziemy z cudzymi łokciami we własnych żebrach w głowie słowa, w rękach myśli bolą
i nie wiem czy zdążę pozamykać wszystkie okna rozwarte jak serc wrota nim wysiądę u bram nieba
Niezmiernie jestem wzruszony tak miłym i optymistycznym przyjęciem moich przemyśleń. A takowe coraz częściej człowieka nawiedzają, gdy już jesień życia się złoci.
Pięknie dziękuję samemu Bogu za Was kochani, że w waszym towarzystwie lat mi ubywa :) I za serduszka małe i duże i gwiazdki, które dla mnie z nieba zdejmujecie :)