z bielma
podniebnych wstąg
spadających z horyzontu
niby liście
z zaoknowych drzew
lepił wiatr
pozytywki
siedziałem na ławce
wśród opadających
liści
i chmur
emanujących spokojem
czekając
tak naprawdę na nic
myślałem o tobie
lecz
nie wiedziałaś żem tutaj
w twoim mieście
tylko dla ciebie
godziny mijały
a na granatowym tle
już nie białymi
acz srebrnymi widmami
bawił się wiatr
a może wyszyte
ze śnieżnej
gwiazd bieli
tracą swój połysk
obłoki
gdy w cichej głuszy
w ciemność
snem
marynuje się świat
tylko nie ja
6943 wyświetlenia
58 tekstów
18 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!