Wzeszło słońce. Zaszło słońce. Przeminęły początki, przeminą i końce. Drzewo zakwitło, pożółkło i kona. to liście opadły? czy moje ramiona?
nie to, że wskazówki suną po tarczy trzyma mnie w rozterce. lecz to, że zamiast godziny, wskazują na moje serce.
tik tak... tik tak... jak wyrok zły znak tik tak... tik tak... zawsze w przód nigdy wspak tik tak... tik tak... w bezładzie na wznak tik tak... tik tak... czy było tchnienie? nieważne. Już brak.