***
wyrwany pień drzewa
spływający żywicą
pulsujący jeszcze krwiobiegiem wiatru
drapiący ziemię kikutami konarów
ślepnie - liśćmi obróconymi do korzeni
jego korona upadła - toczy się pod nogami
na pustym tronie zasiada dziecko w kapeluszu
wracająca do źródła zieleń
wypłakuje tchnienie skrzydła
i pomruk zwierzęcego futra
ułożona głową w dół
wznosi się coraz niżej
dziecko z piórem w kapeluszu
uczepione gałęzi jak mechanizm zegara
popycha wskazówkę krajobrazu
przykłada lepki palec do ust - płacze
pióro wycelowane miękkim końcem w niebo
przesuwa się po brzuchach ptaków
z odlotów rysuje czułość
28 890 wyświetleń
275 tekstów
113 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!