Wyprowadzam wierszejak grube wszyna czarnym pustkowiupodszytym krwiąwśród rozdeptanych gnid
Niebo nerwowei poszarpaneprzetacza się kołtunami siwych chmurpodświetlonych łuną miasta
Na krzyżu wisi zardzewiała podobizna Jezusawiatr targa go za ramięzapraszając na zmartwychwstanie
U stóp blaszanej postacikobieta z psemowinięta w ponczo znudzona patrzyw dali kołyszą się latarnieimitując gwiazdy...
marka
Autor
6 February 2021, 21:47
Ketonal ale Ty się strasznie zapalasz bez bólu......:)
6 February 2021, 18:45
Już zapomniałem, co chciałem powiedzieć.Acha! Każda zwrotka o czymś innym.Tytuł odlatuje od reszty.Pierwsza zwrotka jest prowokacyjna.Dalej coś innego. Jezus i ponczo dobiło mnie.
To nie jest poezja.
6 February 2021, 16:29
to o niebie mocno sugestywne, piękny obraz.
6 February 2021, 16:49
Czemu wyłączyleś mnie z komentowania
6 February 2021, 18:24
Nikogo nie wyłączyłem. Każdy może pisać pod wierszami.