Zima
Wyłoniła się zza zakrętu jesieni
-namiętnie
w prześlicznej dziewiczej bieli
haftem riszelie utkanej misternie
W stronę srogiego mrozu
skinęła od niechcenia
zażenowana spóźnieniem
zatrzymując jego lodowate spojrzenie
w niewinnej pozie trwałego zauroczenia
Balansując oszronioną bielą
prześlizgiwał się purpurowy poranek
po palecie pasteli - kolorowej
a welon stanu skupienia- klęcząc
otulał lustro wody mgłą
ulotnego skroplenia
Smukła brzoza zamarła w ukłonie
opierając zatroskane ramiona
n a usztywnionej lodem trawie
Oniemiały jastrząb krążąc samotnie
bezskutecznie szukał śniadania
Tylko rozbawione serca gromadki
zjeżdżającej z górki na sankach
pozwalało zatęsknić
za rumieńcem przedwiośnia
rozlewającym się na rubinowej poświacie
za baraszkujacym o poranku słońcem
za budzącą się w alkowie przylaszczki
wiosną
Bo czy można zatrzymać w kadrze
wiarę w cud przemijania
pędząc pomiędzy porami roku
z zamknietymi oczyma w przełajach
czy można
luty 2014