Wychodzi na to że ja Nie należę już do swych ojców I dzieci moje tak naprawdę Należą do świata Do tych wichrów dziejowych Do władców, rządów i tyranów Wojen kryzysów kurzu dróg I miast zadymionych
Może gdybym był rolnikiem Z parą krów kilkorgiem świń Z pięciorgiem mórg i strzelbą pod dachem Potrafiłbym choć odgryźć się boleśnie I świat cały unikał by z trwogą Mej okopanej chaty A tak przychodzi mi pomału Oddawać wszystko co mam
Niepojęte jest Bym ja tak wielki w swych oczach I pyszny przed lustrem Odszedł w cień pokornie w popiół obracając Dlatego postawię wielki słup granitowy Niczym posąg z Wyspy Wielkanocnej Jako ślad mego bytu oporu i pychy
Wyważenie emocji i pytań to chyba droga do szczęścia w życiu . Dobre określenie - globalna wioska - z czasem ma coraz mocniejsze znaczenie bo coraz bardziej czujemy się kroplą w morzu . -
Trzeba ostrożnie ważyć myśli, przekładać je na szczęście w sobie, w najbliższych i Ojczyznę w granicach niczym nie zatartych, niczym nie sprzedanych, to trudne, bo wymaga się uczciwości i odrzucenia plew.