Menu
Gildia Pióra na Patronite

Kamienny mech chudej twarzy Ryśka

Wujek Rysiek pije od lat nastu
wyszedł rankiem lekko po trzynastej
przetarł oczy pod mur się odlał zaspany
grabę podał w spóźniony ranek
później klucz chwycił nastawny
w ręce żylaste aż strach
siodło dokręcił w rowerze ciężkim ruchem
Mówię - załóż warsztat rowerowy
szczeniaki ubóstwiać będą cię nad świat
będziesz na dzielnicy szanowanym gościem
w czystej marynarce i spodniach bez łat
spojrzałem w brudne lędźwie firan
meliny gdzie można skończyć się jak tani barszcz
on powiedział - nie, to nie te czasy Piotrek
i przełknął cierpką ślinę
wydając smutny mlask
a ma on w łapach fach ogromny
wychudł trochę pijąc tyle lat
zarósł smutkiem i ma otchłań w oczach
pije i nikomu pociągnąć nie da bo zarobił na nią sam
tynk z serca odpadł ciężki niby płaszcz
ale on nie wyznał łez nie wylał w nas
rankiem szaber uprawia na ogródkach
następnie wino i tak dzień przykleja dna
po zaspany płacz i zakręcony gaz.

Mówię ci, będą ubóstwiać cię szczeniaki
w łapach masz mechaniczny dar
potrafisz zgrabnie trzymać klucz francuski
i nacentrować koła a także ten fatalny świat
z ulicy Garncarskiej.

marka
z dzieciństwa i pejzaży siarczystych.

128 103 wyświetlenia
1427 tekstów
95 obserwujących
  • comatose

    25 July 2010, 19:37

    Spodobał mi się Twój wiersz Marko :)