Menu
Gildia Pióra na Patronite

Krajobraz po bitwie

Wstaję, zmęczone oczy wycieram,
słyszę stukot żałosny.
Znów powoli osuwa się ziemia,
spod stóp mych wędrownych.

Milczę, jak każdy milczy.
Stary, młody czy głodny.
Każdy celu był przerażony.
Nikt nie wygrał tej wojny...

Ścianę płaczu ciała poległych wciąż wznoszą,
ścianę na wiek, pochodzenie nieczułą.
Nieważne pod jaką flagą Ci stoją,
białą, różową, czy żółtą...

Wzrok mętnieje lecz nogi wciąż kroczą,
znają tę drogę od lat.
Ciężkimi, brudnymi butami przynoszą,
zaschnięty od krwi grzechów bat.

Łańcuch wspomnień skrzypi donośle,
a krwawy mundur lśni.
On nie rozumie mych obelg,
znienawidzony wciąż lśni.

I moją karą nie będzie ginąć.
Nie śmierć zajrzy mi w oczy.
Z uśmiechem będzie mi kazać
patrzeć jak żniwa krwią moczy.

Jak ludzie padają siłą mordu,
jak niszczy ich własny wzrok.
Nikt ich o zdanie nie pyta,
Sami wybrali ten krok.

5737 wyświetleń
82 teksty
5 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!