Marie, kochana jesteś, i choć daleko mi do anioła, mam szczęście do ludzi o anielskich sercach, których spotykam także tutaj, czego jesteś najlepszym dowodem:))
Nie raz pierwszy i z pewnością nie ostatni :-) Magdaleno - wiem, że i tak się nie przyznasz, ale Tyś jest jednym z tych Aniołów, świadczy o tym każda myśl Twoja i każde słowo wiersza:))
Nie przeprszaj Adamie! To nie jest komentarz! To arcydzieło, które jest teraz moim skarbem:) Serdecznie Ci dziękuję i chylę czoła przed Twoim talentem...
anioł ze złamanym skrzydłem stał w ciemnej uliczce nie widział go nikt oczyma uciekając w drugą stronę bo widzieli człowieka w łachmanach tylko mała dziewczynka o sercu czystym jak łza krzyknęła "mamusiu anioł" lecz ten zniknął, została pusta uliczka matka tylko szarpnęła ją za rękę (znów dziecko fantazjuje) a on odleciał ze skrzydłem uzdrowionym zobaczył że są jeszcze ludzie czystego serca ...
sorki :))) przydługi ten komentarz :)))) pozdrawiam :))))
Aniołowie czuwają, by wśród tego beztroskiego błądzenia, nie zagubić się na tej pierzastej drodze :) Podobnie jak czuwają nad tym wierszem, by zachwycał swoim pięknem :) Pozdrawiam, Madziu, miłego dnia :)