bareness
Wspinając sie na szczyt ,który opływa
w rozdzierające światło prawdy,
odnajduję krwawiącą smugę samej siebie.
Zanosi się na deszcz, który zmyje wszystko,
zostaną tylko bezdenne rany...
głębokie, wyłaniajace żałość..
i naga, spłoszona dusza..
wbrew woli zbadana dokładnie...
przeciągnięta po skalistej drodze
na widok jawny oddana,
zanosi się na noc,
ciemną noc.
3343 wyświetlenia
63 teksty
1 obserwujący
Dodaj odpowiedź