Wraz z chwilą, w której Cię poznałem, coś się zmieniło, na oczy przejrzałem. I Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że nie chcę niczego prócz Twojej miłości. Bo Gdy byłem tylko trochę bliżej Ciebie, krzyczałem pewien - jestem w niebie!
Masz w sobie coś co tak wiele znaczy, lecz żadne słowo tego nie wytłumaczy. Gdy myślę o Tobie, serce wyje z zachwytu, I tak jest codziennie, od świtu do świtu. Jesteś bowiem piękna jak kwiat lotosu, poznanie Ciebie uznaję za uśmiech losu.
Mógłbym Cię nazwać po prostu aniołem, lecz wolę trafniej, więc nazwę archaniołem. Gdyż nie ma na Ziemi, nie ma też w niebie, istoty będącej wspanialszą od Ciebie. Dla Ciebie jak Dawid pokonam Goliata, gdyż poza Tobą nie widzę już świata.
Mi się nie podoba, ale to pewnie przez mój samokrytycyzm. Ogólnie wiersz pochodzi z pewnego małego tomiku, którego pierwotnie miałem nawet w części nie publikować.