W kawiarni na Rynku, pod parasolem Wspominam czasy dawno minione; Patrzę w przeszłości obraz zatarty, Z mojej pamięci wciąż nie wyparty. Jesteś szczęśliwy i uśmiechnięty, Taki, jak byłeś w dzień ten pamiętny. Trzymasz mą rękę w dłoni zamkniętą, A moje serce drży jak kamerton. Idziemy wolno przez Stary Rynek, Tuż za zakrętem stary Wierzynek, Tam elegancja, wystrój i kasa, Idziemy dalej, nie nasza klasa. Dalej, w uliczce mała kawiarnia, Nastrój spokojny już nas ogarnia, Wejdźmy do środka, wypijmy wina, Cichutko śpiewa jakaś dziewczyna. Wsłuchaj się w słowa tamtej piosenki I nie wypuszczaj z dłoni mej ręki. Pamiętam jeszcze, o czym śpiewała; O tej miłości, co jej nie chciała, Lecz ona przyszła. Skąd? Nie wiadomo I zaprzątnęła jej sny i świadomość. Jakby śpiewała piosenkę o mnie, Choć nie myślałam wtedy przytomnie, To dziś w pamięci mam tamte słowa, A z nas została tylko połowa. Dlatego sama dzisiaj w kawiarni Siedzę i myślę w blasku latarni…
pięknie oddałaś krakowski klimat i na chwilkę przeniosłam się na krakowski rynek, który jest mi tak bardzo bliski :) a ta mała kawiarenka to pewnie na ul.Stolarskiej naprzeciw Konsulatu USA? polecam jest przytulna :)))
Dziękuję Joasiu :)))
Ciebie cieplutko pozdrawiam, a wiersz zabieram :)))))