Wierzyłam w długie lata pewności i bezpieczeństwa. Czekałam na stabilność emocjonalną i zdrowe związki międzyludzkie. Modliłam się o pokój: na świecie, w sercu, w rodzinie, w domu. A szczęście przyszło do mnie W skróconej wersji: Zwykłego poranka, wśród wiosennych promieni I szepnęło mi do głębi mojej czekającej duszy, Że inne nie istnieje, I że wszyscy, którzy na nie czekają, Zapomnieli, że muszą odnaleźć je sami. Odeszłam niepocieszona. Ale szczęśliwa.