wieczorami patrząc sobie w oczy układamy ciała w modlitwie napełniasz biodra jak kieliszki winem dłońmi swymi zdzierasz kolejne warstwy trosk ciskając w kąt jak niepotrzebne ubranie płaczemy ze szczęścia z podniecenia wbijamy w siebie paznokcie przez sen mruczymy jak koty z rana popijamy espresso czytamy w tajmsie że ktoś się powiesił zatrzymał się komuś świat kiedy nam znowu pędzi ciasno splatamy dłonie
"trzymaj się mocno nie możemy się teraz zgubić mała..."